Po ciemku, po ciemku łkasz,
Bezradność twych łez rozumiem!
Schorzałą śmiertelnie twarz
Radośnie całować umiem.
Do końca nie zbraknie mąk,
Do końca wystarczy mocy!
Zmarniałych, zmarniałych rąk
Potrafię pożądać w nocy!
Oględnie z rozkoszy mdlej
Tą piersią, co z trudem dyszy!
Do śmierci, do śmierci twej
Wraz z tobą nawykam w ciszy.
Obserwatorzy
poniedziałek, 2 grudnia 2013
Po ciemku, po ciemku łkasz - Bolesław Leśmian
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo fajny i wymowny wiersz! Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDawno tu nie zaglądałam. Przepraszam Krzysiu, przedświąteczna gonitwa pochłania mnie bez reszty. Tak się u Ciebie zrobiło poetycko i refleksyjnie. Piękne wiersze cytujesz, aż miło zatrzymać się na chwilę. Ten powyżej jest niezwykły i bardzo prawdziwy. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny wiersz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko:))