Nic ludzkiego nie jest mi obce,
Ból i radość rozdaję wszystkim,
Człowiek pieśni mojej surowcem,
Pieśni pełnej krwi, a nie mistyki.
Przyjacielu, czemuś nie pojął,
Skąd krew pieśni i moc jej czerpię? –
Jeśli wierszem staję do boju,
Wierszem kocham i wierszem cierpię.
Nie pozwolę nikomu dotknąć
Harfy mej – ze stu żył – stustrunnej,
Będę niósł ją - groźną, samotną –
Choćby była cięższa od trumny.
Moja pieśń mnie zdradzić nie może,
Ona trwogi ni klęski nie zna....
P.S
Z dedykacją dla ciebie Wojtku
Jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńDziękuję CI!
Władysława Broniewskiego bardzo lubię. Wiersze mają siłę i moc!
W domu Broniewskiego byłem z mają klasą w szkole podstawowej.
Jego zona oprowadzała nas po tym domu i z magnetofonu puszczała jego wiersze. I nam opowiadała o życiu prywatnym poety.
Dziękuję
Vojtek
Jeszcze chcę więcej wierszy tych autorów wrzucać.
UsuńPozdrawiam
Krzysiu!
OdpowiedzUsuńDzięki, że wpadłeś na mój drugi blog. Tam piszę rzadziej. I głównie dawne sprawy, które mi w pamięci utkwiły.
Pozdrawiam z odmrażającej się Warszawy
Vojtek
Piękny wiersz. POZDRAWIAM :)
OdpowiedzUsuń